08 maja 2022

Ktosiu tokens w walce z niesprawiedliwoscią w sądzie

Sprawa Tomasza Komendy

 

postępowanie karne przeciwko Tomaszowi Komendzie zakończone niesłusznym skazaniem w 2004 wyrokiem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu na karę 25 lat pozbawienia wolności za zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej w Miłoszycach (ok. 20 km na wschód od Wrocławia). Orzeczenie to zmieniło wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z 14 listopada 2003, który w I instancji orzekł dla Tomasza Komendy karę 15 lat pozbawienia wolności. Sąd Najwyższy oddalił kasację wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu jako bezzasadną. Karę odbywał w Zakładzie Karnym w Strzelinie. W połowie marca 2018 został przez sąd penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność po 18 latach. 16 maja 2018 Sąd Najwyższy uniewinnił Tomasza Komendę.

Według wyników sondażu opublikowanego w marcu 2018 przez Wirtualną Polskę o sprawie Tomasza Komendy słyszało 89% Polaków. Wspomnienia niesłusznie skazanego spisał dziennikarz Superwizjera TVN Grzegorz Głuszak w książce 25 lat niewinności. Historia Tomasza Komendy, wydanej 11 września 2018 nakładem wydawnictwa Znak Literanova. Za reportaż na antenie TVN o tym samym tytule 1 grudnia 2018 otrzymał nagrodę MediaTory w kategorii DetonaTOR, a w listopadzie 2018 wyróżnienie honorowe Nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego.

 

Żrudło  Wikipedia

 

 

Krystian Broll

 

Bez procesu, pod wątpliwym pretekstem wsadzili go do szpitala psychiatrycznego na osiem lat. Stracił zdrowie, rodzinę, majątek i dobre imię. W końcu Sąd Najwyższy uznał, że przebywał tam bezpodstawnie. Emerytowany inżynier Krystian Broll nie żyje.

W środę Broll został znaleziony martwy przez swoją rodzinę. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną śmierci.

- Prawdopodobnie była ona związana z jego chorobą nowotworową - informuje Piotr Wojtaszak, adwokat zmarłego.

Mężczyzna cierpiał na białaczkę, był w bardzo złym stanie.

- Mam opinię biegłych, którzy nie wykluczyli, że jego obecny stan zdrowia był wynikiem leczenia w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku - dodaje Wojtaszak.

Osiem lat w psychiatryku

Sprawa Krystiana Brolla odbiła się szerokim echem w całej Polsce. W 2006 roku emerytowany projektant i elektryk został zabrany przez policję z ulicy i odwieziony do szpitala psychiatrycznego w Rybniku. Zarzut: groźby karalne. Miał powiedzieć do jednej osoby: zabiję cię. Nikt mu tego nie udowodnił.

Nie było konfrontacji podejrzanego z pokrzywdzonym. Nie było procesu. Prokuratura w Rybniku wysłała Brolla na badanie psychiatryczne, biegli stwierdzili paranoję i rybnicki sąd postanowił o przymusowym leczeniu. Bezterminowo, na tym polega detencja. Szansa na wyjście co pół roku. Psychiatrzy zbadali Brolla i wysyłali opinię do sądu. Zalecili dalsze leczenie w zamknięciu. Sąd poszedł za radą lekarzy.

Taka sytuacja powtarzała się co pół roku przez 8 lat.

Pobity i inwigilowany

Opowieść Brolla o pobycie w szpitalu mrozi krew w żyłach. "Zintensyfikowanym leczeniem" miał być karany za domaganie się uwolnienia, pisanie w swojej sprawie do różnych instytucji i mediów, skarg na szpital. Według jego adwokata personel napuszczał na niego innych pacjentów, sugerując, że to przez niego odbierane są im przywileje. Broll został pobity, miał złamany nos.

Dwa lata, bez stosownego skierowania sądu, spędził na oddziale o wzmocnionym zabezpieczeniu dla ciężkich przestępców, pośród morderców. Bez spacerów, totalnie inwigilowany (kamery monitoringu widział tam nawet nad pisuarami i ubikacjami).

W styczniu 2016 roku Wojtaszak złożył do prokuratury w Rybniku zawiadomienie o usiłowanie popełnienia zabójstwa Brolla przez jedną z ordynatorów szpitala.

Walczył o odszkodowanie

Brolla wyciągnął ze szpitala dopiero Sąd Najwyższy. Po kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich, poprzedzonej wieloma publikacjami w mediach. W 2014 roku Krystian Broll wrócił do domu. Miał 72 lata, zszarganą opinię i białaczkę. Dom zrujnowany przez złodziei.

Nie pozostało mu nic oprócz możliwości dochodzenia swoich racji. W lutym 2016 roku w Katowicach ruszył proces, w którym Broll domagał się odszkodowania w wysokości 14,5 mln złotych.

- Jestem na ostatniej prostej, mogę w każdej chwili kopnąć w kalendarz. Ale mam plany, jak wydać te pieniądze, przyzwoite cele. Odbuduję dom, pomogę ludziom w potrzebie - mówił wówczas w rozmowie z TVN24.

Jego słowa okazały się prorocze, nie doczekał końca procesu. Kolejna rozprawa miała się odbyć pod koniec marca.

Materiał archiwalny o Krystianie Brollu:

 

Autor: ib / Źródło: TVN24 Katowice

 

podobnych chistori na świecie jest naprawde mnustwo

 

 

Mnie kiedyś równierz spotkała wielka niesprawiedliwość i byłem z tym problemem zupełnie sam a przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości zamiast udzielić mi pomocy i rozwiązać moje problemy tylko pogorszyli moja sytuacje.. Dlatego wiem że przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości nie robią tego co jest słuszne tylko robią to co jest dla nich wygodne i na ręke. Oczywiście karzdemu przysługuje adwokat z urzędu ktury powinien walczyć o sprawiedliwość dla swojego klijenta ale oni zazwyczaj mają za mało płacone aby się starać.. A mało kogo stać na odważnego i prawdziwego adwokata z powołania.

Dlatego terz chciałbym pomagać ludzią kturzy nie mogą odnaleźć sprawiedliwośćci tam gdzie powinna ona być im zagwarantowana i moje tokeny mogą być na to sposobem..